Aktywność, Fakty i ludzie, Solidarność, Wymiana młodzieży

Stworzeni, by przetrwać

Napisała Ewa Szpyt

Kilkaset lat historii w murach i freskach, intensywne słońce, urokliwe włoskie stare miasto – w takiej scenerii uczestnicy projektu „Born To Survive” spotkali się w Abbiategrasso.

Przez cały tydzień skupialiśmy się na niezwykle istotnych tematach, takich jak prawa człowieka, mniejszości społeczne i wykluczeni. Choć otaczający nas świat wyglądał niczym z marzeń, nie zapominaliśmy, że nie wszędzie tak jest, nie dla każdego. W międzynarodowym towarzystwie zaangażowaliśmy wszystkie nasze zasoby, doświadczenia i wiedzę, aby wypracować rozwiązania i stworzyć punkt wyjścia do działań, które pozwolą każdemu człowiekowi żyć według własnej historii – nie narzuconej przez warunki finansowe, kolor skóry, status społeczny, przekonania, a przede wszystkim miejsce urodzenia.

Dyskusje rozpoczęte na warsztatach trwały do późnych godzin nocnych, pod rozgwieżdżonym niebem nad klasztorem. Pomimo różnorodności naszych życiowych doświadczeń, czuliśmy niesamowity spokój, radość ze współpracy i poczucie, że nie ma między nami granic. To coś cudownego. W takich warunkach, z postanowieniem, by pomagać mniej uprzywilejowanym, wyłoniła się prawdziwie magiczna atmosfera. Nie potrzebowaliśmy wiele snu, aby działać na pełnych obrotach – ludzie wokół nas emanują energią i dzielą się nią nawzajem. Dajemy sobie nawzajem siłę. A co najpiękniejsze – to uczucie pozostaje na długo po wymianie. Zostaje na zawsze, bo rodzi się w tak potężnych okolicznościach.

Ludzie z Włoch, Rumunii, Chorwacji, Węgier, Bułgarii, Hiszpanii – każdy z nich wyjątkowy, każdy z barwną indywidualnością. Otwartość, którą dostrzegłam, dała mi siłę, by starać się być jak najlepszym człowiekiem w każdej sytuacji. W mieście, w którym studiuję, odczłowieczenie nie jest rzadkością.

Racjonalny, spokojny dialog jest możliwy nawet w najbardziej zróżnicowanej społeczności. Piękno powstaje dzięki współpracy. Podziały niszczą nas powoli, ale skutecznie – nas i planetę, na której żyjemy. Dlatego wyniki międzynarodowych wymian są tak ważne. To, co dzieje się podczas tego procesu, wydaje się pochodzić z innego wymiaru. Ale kluczowe jest, by pamiętać, że jest to równie realne, jak nasza codzienność. Wracając do naszych obowiązków, pracy, studiów – niesiemy to doświadczenie dalej.

W Abbiategrasso rozmawialiśmy z mieszkańcami o prawach człowieka, tworzyliśmy teatr forum, by pokazać sytuacje, w których są one łamane, i nagraliśmy film informacyjny, aby szerzyć świadomość. Wracając do „naszych” miejsc na całym świecie, wprowadzimy te tematy do rozmów z przyjaciółmi, współpracownikami, a nawet przypadkowymi ludźmi. Częściej będziemy działać, by szerzyć wiedzę.

Co ważniejsze, w nas zakorzeniło się poczucie realnego wpływu. Reagowanie na sytuacje, w których widzimy łamanie praw człowieka, jest niezbędne. Jeśli wcześniej strach mógłby mnie powstrzymać przed działaniem, jakby niewidzialny łańcuch, teraz będzie łatwo go przełamać.

Możemy zmienić świat, jeśli zrobimy to razem. Zaczynamy od siebie. Potem spotykamy ludzi – jedną osobę naraz. I to nie kończy się na nich. Oni kontynuują to, co im przekazaliśmy, tak jak my trwamy w tym, czego się nauczyliśmy. Skala tego wpływu jest ogromna, choć na pierwszy rzut oka może tego nie widać. Ale można to poczuć. I to właśnie się liczy.