Pomost między kulturami: Moja przygoda z wizytami w szkołach na Podkarpaciu
Cześć! Mam na imię Torben, pochodzę z Niemiec, a obecnie mieszkam i pracuję w Rzeszowie jako wolontariusz. Jednym z moich głównych zadań w INPRO jest prowadzenie wizyt, które przygotowujemy dla wielu szkół w Rzeszowie i okolicach.
Ale czym w ogóle są te wizyty w szkołach? Dobrze, że pytacie, bo jestem tu po to, żeby wam opowiedzieć.
Dlaczego prowadzimy takie wizyty?
Ich głównym celem jest wspieranie wymiany kulturowej i poszerzanie wiedzy młodych ludzi, pomagając im zrozumieć różnorodność świata, w którym żyją. Nasz świat staje się coraz mocniej połączony poprzez media społecznościowe, globalizację i politykę, a my mamy okazję poznać więcej kultur i perspektyw. Niestety, stereotypy i uprzedzenia wciąż istnieją.
Chcemy to zmienić. Promując zrozumienie i empatię, pragniemy wspierać rozwój osobisty każdego ucznia i przyczyniać się, może i w niewielki, ale znaczący sposób, do bardziej zjednoczonej Unii Europejskiej.
Co robimy podczas wizyt w szkołach?
Wczesnym rankiem nasz zespół – zwykle jest to grupa trzech wolontariuszy – budzi się i opuszcza nasze wspólne mieszkanie. Czasami szkoła znajduje się nieopodal i możemy przejść pieszo, innym razem musimy jechać autobusem. Tak czy inaczej, naszym priorytetem jest dotarcie na czas.
Kiedy już jesteśmy w szkole, prowadzimy kilka prezentacji, z których każda trwa standardową godzinę lekcyjną. Większość z nich dotyczy naszego kraju ojczystego, ale oferujemy również warsztaty dotyczące interesujących tematów kulturowych i nauki praktycznych umiejętności.
Czasami pracujemy z tą samą klasą przez wiele sesji, a innym razem nasze grupy zmieniają się z każdą lekcją. W niektóre dni każdy z nas ma harmonogram wypełniony zajęciami co godzinę; w inne dni mamy tylko jedną prezentację i czekamy, aż nadejdzie nasza kolej.
Co może sprawiać trudność?
Największe problemy często pojawiają się poza szkołą. Jak można sobie wyobrazić, poruszanie się polskim transportem publicznym jako trójka obcokrajowców może być trudne! Na szczęście do tej pory udawało nam się dotrzeć na czas za każdym razem i mamy nadzieję, że tak pozostanie.
Kiedy jesteśmy już w szkole również nie brakuje nam wyzwań, które czasem komplikują prezentowanie. Uczniowie bywają nieśmiali i nie czują się zbyt pewnie, żeby się zaangażować. Musimy jakoś temu zaradzić, dlatego zaczynamy od małych rozgrzewek i prezentujemy nasz materiał, zadając różne pytania, które mają zachęcić wszystkich do udziału.
Kolejnym wyzwaniem jest z pewnością obciążenie strun głosowych po wygłoszeniu nawet sześciu prezentacji z rzędu. Po zaledwie kilku wizytach w szkołach nabrałem głębokiego szacunku dla nauczycieli, którzy radzą sobie z tym każdego dnia!
Co w wizytach szkolnych jest najlepsze?
Po przeczytaniu ostatniego akapitu pewnie się zastanawiasz: dlaczego to robimy, skoro wiąże się to z tak wieloma wyzwaniami?
Po pierwsze, żadne z tych wyzwań nie jest przeszkodą nie do przejścia. Owszem, mogą one sprawić, że nasza praca może być trudniejsza, ale także staje się bardziej interesująca. Gdyby wszystko szło zbyt prosto, mogłoby być zbyt nudno.
Kiedy widzimy tę ciekawość w oczach uczniów, którzy czekają na rozpoczęcie kolejnych zajęć czujemy, że to co robimy jest opłacalne. Świadomość, że nasza praca służy realizacji znaczącego celu, jest również bardzo satysfakcjonująca.
To był krótki artykuł o naszych wizytach szkolnych. Dziękuję za zainteresowanie, a jeśli jesteś nauczycielem, który chciałby abyśmy odwiedzili waszą szkołą, skontaktuj się z nami.