Solidarność, Travel, Wolontariat

ESC od środka: jak szkolenie w Warszawie otwiera głowę i serce

Lądowanie w nowym kraju to emocje – ekscytacja, ale też lekkie zagubienie. I właśnie dlatego Narodowa Agencja Europejskiego Korpusu Solidarności organizuje szkolenia wprowadzające. To tydzień, który pomaga nowym wolontariuszom ESC odnaleźć się w Polsce, poznać ludzi o podobnym nastawieniu i wejść w ten nowy etap z większą pewnością siebie.

Nasze szkolenie odbyło się w Warszawie, w spokojnym hotelu sportowym Agricola. Miejsce wyglądało jak z filmu – zielone parki, bieżnie, boisko, a w tle stare zamki. Każdy poranek z takim widokiem przypominał mi, że czeka mnie coś wyjątkowego.

Szkolenie było częścią programu ESC – inicjatywy, która łączy młodych ludzi z różnych krajów, by wspólnie działać na rzecz solidarności i dobra. Już od pierwszego dnia wiedziałem, że ten tydzień będzie inny niż zwykle. Bez budzika, bez listy zadań – tylko przestrzeń na naukę, spotkania i rozwój.

Dni zaczynaliśmy od wspólnego śniadania i zajęć, które – o dziwo – sprawiały, że nawet poranki były przyjemne. Pomiędzy sesjami mieliśmy mnóstwo przerw na kawę, które szybko zmieniały się w rozmowy, śmiech i dzielenie się historiami. Atmosfera w grupie była niesamowita – głównie dzięki prowadzącym, którzy sprawiali, że wszystko przychodziło naturalnie i z lekkością.

Jednym z najlepszych elementów były zespołowe wyzwania. Kreatywne, czasem intensywne, ale zawsze angażujące. Budowaliśmy rzeczy z przypadkowych materiałów, rozwiązywaliśmy zadania, które wymagały współpracy – i właśnie te momenty najmocniej nas zbliżyły.

Ale to nie były tylko gry i zabawa. Zdobyłem konkretne umiejętności – jak angażować grupę, jak prowadzić wartościowe działania, jak tworzyć przestrzeń, w której każdy czuje się wysłuchany. Prowadzący naprawdę inspirowali – aż musiałem zapisać pomysły, które koniecznie chcę wdrożyć w INPRO.

Oczywiście, nie wszystko było takie idealne. Największe wyzwanie? Połączyć wieczorne wypady po Warszawie z porannymi warsztatami. Zdradzę sekret: wybraliśmy miasto. Sen mógł poczekać – te wspólne wyjścia, nocne rozmowy z ludźmi z różnych stron Europy to chwile, które zostaną ze mną na długo.

To, co mnie najbardziej uderzyło, to różnorodność. Różne kraje, języki, historie – ale jeden wspólny cel: zostawić po sobie coś dobrego. Wymiana kulturowa działała naturalnie. Uczyliśmy się od siebie nawzajem i mam pewność, że te znajomości nie skończą się po tygodniu.

Pod koniec poczułem coś ważnego – że INPRO, organizacja, której jestem częścią, to tylko jedna z wielu. A każda robi coś wartościowego. To motywujące – być częścią czegoś większego. I wiem, że wracam z pomysłami, które mogą nas wzbogacić.

Gdybym mógł wrócić do jednego momentu? Na pewno wybrałbym jeszcze jeden wieczór z grupą. Tyle rozmów zostało niedokończonych, tyle historii jeszcze nieopowiedzianych. Bo to właśnie te relacje sprawiły, że ten tydzień był czymś więcej niż szkoleniem. To był początek czegoś dużego.

Moja rada dla przyszłych uczestników szkolenia? Jedź z otwartą głową i sercem. Szanuj innych. Bądź obecny. To doświadczenie ma tyle do zaoferowania, ile mu pozwolisz.

A jeśli miałbym opisać ten tydzień w jednym zdaniu?
Jedno z najbardziej transformujących doświadczeń roku – idealne połączenie nauki, rozwoju i relacji.

autor: Eduard